Kiedyś każda zima kojarzyła się dzieciom z beztroską zabawą na śniegu i nie mogło w jej trakcie zabraknąć dzikiej jazdy z górki na pazurki na sankach albo ciągnięcia na nich przez rodziców. Jak wszyscy wiemy, te czasy zmieniły się i prawdopodobnie zimy będą coraz cieplejsze z każdym rokiem. Zanim to więc nadejdzie, to możemy spróbować wykorzystać pobyt w Muszynie, by pokazać dzieciom, że kiedyś to były czasy. A i samemu dobrze się bawić, bo, powiedzmy sobie szczerze, z jazdy na sankach można mieć mnóstwo uciechy niezależnie od wieku. Gotowi na wypad na Ślizgostradę?
Sankostrada – wyjątkowe miejsce dla miłośników zimy
Muszyna słynie z wielu atrakcji i niezależnie od pory roku można tu znaleźć coś dla siebie. Można wypoczywać relaksując się np. w strefie SPA kompleksu Klimek albo poszukać aktywności na zewnątrz. Do klasycznych, kojarzonych z górami, jak wędrówki czy jazda na nartach, dołączyć można jeszcze jedną, uniwersalną, czyli wspomnianą Ślizgostradę, zwaną także SankoLandią.
Położona jest na zboczach Kotylniczego Wierchu (Muszyna Złockie – tylko kilka kilometrów od centrum miejscowości). I to właśnie położenie jest wielkim atutem, bo Ślizgostrada biegnie w naturalnym terenie, częściowo przez las (w bezpiecznej, dużej odległości od drzew), a podczas zjazdu saneczkowego możecie podziwiać rozpościerającą się przed oczami panoramę gór.
Jednak większość miłośników sanek nie skupia się na widokach, a na tym, co przed nimi. Trasy są bowiem naprawdę długie i dostępne w dwóch wersjach.
Niebieską trasę polecamy osobom, które dawno nie jeździły na sankach bądź nie lubią zbyt dużych prędkości. Biegnie ona bowiem bardziej wypłaszczonym stokiem, a zakręty są delikatne. Co ciekawe, to właśnie ta trasa jest dłuższa – przed wami aż trzy kilometry świetnej zabawy.
Czerwona trasa mierzy z kolei dwa kilometry, jest bardziej stroma, pozwala też na uzyskanie większej prędkości i bardziej dynamiczną jazdę, łącznie z ostrzejszym wchodzeniem w zakręty.
Trasa niebieska jest czynna do zmroku, natomiast na czerwonej można zjeżdżać dłużej, bo jest wyposażona w sztuczne oświetlenie.
Muszyna – tor saneczkowy i bezpieczeństwo przede wszystkim
Wszyscy wiemy, że w czasie dobrej zabawy czasem można dać ponieść się fantazji… Jednak na pewno nikt nie chce wrócić z urlopu w Muszynie żałując zabawy na Ślizgostradzie. Pozwólcie więc, że powiemy wam o kwestiach bezpieczeństwa.
Trasy, chociaż biegną w terenie naturalnym, są codziennie ratrakowane, czyli przygotowywane do zjazdu na sankach analogicznie, jak trasy narciarskie. Powierzchnia jest wyrównywana, warstwa śniegu ubija się pod ciężarem maszyny, dzięki czemu zjazdy saneczkowe są szybsze, ale też z większą kontrolą nad waszą maszyną. Dodatkowo newralgiczne części trasy zabezpieczają specjalne elastyczne siatki i bandy. Nie ma strachu – ale i tak musicie pamiętać o założeniu kasków, a czasem też używaniu hamulca w sankach.
Co jednak, jeśli nie macie sanek ? Bez obaw. Na miejscu można bez problemu je wypożyczyć i to w dodatku w cenie biletu. Sugerujemy jednak, abyście mieli swoje stroje nieprzemakalne, jak kombinezony czy śniegowce. Ubranie można przemoczyć nie tylko w trakcie wywrotki, ale też śniegiem pryskającym spod płóz innych zjeżdżających.
Przy okazji rozwiejemy jeszcze jedną obawę – czy te 3 kilometry trasy trzeba pokonać też pod górkę? Nie tylko nie trzeba, ale jest to wręcz niewskazane ze względów bezpieczeństwa. Na szczyt trasy (znajdujący się na wysokości 1032 m.n.p.m.) miłośnicy saneczkowej zabawy są wywożeni przez organizatorów. Stamtąd czeka ich zjazd na sankach 2-3 kilometry (w zależności od trasy) i pokonanie różnicy wysokości ok. 300 metrów, co pozwala uzyskać odpowiednią prędkość.
Młodszym i starszym życzymy pysznej zabawy i równego śniegu pod płozami.